Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kapliczka w Ruchnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kapliczka w Ruchnie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 10 sierpnia 2017

Leniwy spacer po Ruchnie

    O Ruchnie pisałam wielokrotnie. Jeden z postów dotyczył, opisu rodzinnej wsi, kolejny kroniki szkolnej oraz szkoły, do której chodziło mnóstwo członków rodziny, jeszcze inny kapliczki  ufundowanej przez moich dziadków. Pisałam również o dziadku Lucjanie i jego odznaczeniach, a także o bracie dziadka, który był więziony w katowni UB w Węgrowie, mieszkańcu Ruchny. Był też post o zakładaniu straży pożarnej przez mojego pradziadka, a także o matce naszej noblistki, oraz o twórczyni ludowej Małgosi. Czyli całkiem sporo się tego nazbierało, a tematy były różne.
    Tym razem zapraszam na leniwy upalny spacer po tym co zostało z przepięknego dworu Łubieńskich. Trochę szkoda, że to wszystko niszczeje i brakuje pomysłu na zagospodarowanie. A można by było zrobić tu wspaniały park dla mieszczuchów. Wieś Ruchna leży zaledwie 4 km od Węgrowa, niecałe 30 od Siedlec. Z obydwu miast można bez problemu tu dojechać busem. Na pewno znaleźliby się chętni by tu spędzić dłuższy weekend. Stare po PGRowskie budynki można by było ciekawie zagospodarować, w stawach zzieleniałych od rzęsy zapewne znalazłyby się jakieś ryby dla wędkarzy. Oj zaczęłoby się dziać... Na razie nudno, cicho sielsko, pięknie...tylko żal, że to wszystko niszczeje.



























piątek, 6 stycznia 2017

Imieniny dziadka Lucjana

     Imieniny Lucjana są w kalendarzu kilka razy w roku: 7 stycznia, 27 maja, 13 czerwca, 7 lipca,
 4 i 26 października. Pochodzi od łacińskiego imienia Lucjusz, które powstało od słowa lux (światło), czyli urodzony o brzasku dnia. A jaki jest Lucjan? To typowy flegmatyk, powolny ale jednak niezwykle wytrzymały i skuteczny. Nie podejmuje pochopnych decyzji, jest oddany i solidny, często pracuje na własny rachunek i po swojemu. Wytrwale dąży do stabilizacji i marzy o cieple domowego ogniska. Jest idealnym mężem i ojcem. W trudnych sytuacjach zachowuje zimną krew i szybki refleks.

A jak brzmi to imię w innych językach?
łacina - Lucia
angielski - Lucian
niemiecki - Lucianus
włoski - Luciano, Lucio
niderlandzki - Lucien (czytaj Lusien)
rosyjski - Ljucjan

Encyklopedie podają kilku świętych o imieniu Lucjan:
- męczennik z Nikomedii
- biskup Beauvais
-ojciec Kościoła  z Antiochii

Oczywiście było w historii kilku wielkich o tym imieniu, już o Lucjuszu nie wspominam. To łatwo sprawdzić w każdej encyklopedii, czy tej papierowej czy tej internetowej.

    W Polsce  jest kilka miejscowości miejscowości pochodzących  od imienia Lucjan:
Lucjanowo - wieś w województwie wielkopolskim, w gminie Koło.
Lucjanów - tą nazwę noszą trzy wsie, jedna w woj. mazowieckim i dwie w łódzkim.

    Ciekawostką może być fakt, że taką nazwę nosi również gatunek ryb występujących
w Morzu Karaibskim w pobliżu raf koralowych. Największe osobniki osiągają długość ok 1 metra
i wagę do 30 kg.

    Ostatnio imię to stało się niezwykle popularne ze względu na postać Lucjana Mostowiaka granym przez lubianego Witolda Pyrkosza w popularnym serialu.

    A dlaczego tyle napisałam o Lucjanie? Takie imię nosił mój ojczysty dziadek. Wszystkie cechy, które odnoszą się do imienia, odnoszą się również do mojego dziadka. Był bardzo rodzinny, kochał dzieci i wnuki. Pamiętam z dzieciństwa, że jak przyjeżdżałam to brał mnie na ręce i oprowadzał po gospodarstwie, pokazywał zwierzęta, dawał pisklaki do ręki. Zabierał ze sobą na pole, widziałam jak ciężko pracuje. Za każdym razem jak wybierał się gdzieś wozem zaprzężonym w konia siadywałam obok i jechałam kawałeczek do kapliczki. Wtedy jeszcze nie znałam ani historii kapliczki, ani dziejów dziadka. Zapewne pozostałe wnuki maja podobne wspomnienia.

  To zdjęcie chyba najbardziej pasuje o mojego obrazu dziadka jaki mam w pamięci.                                                                                                      

 Niezwykle pracowity i sumienny, przeszedł cały szlak z Armią Andersa.

Na zdjęciu z lewej Aleksander Wintoch, a po prawej mój dziadek Lucjan Rychlik

Za zasługi dostał różne odznaczenia, które czasem nosił w klapie, od wielkiego dzwonu.


    Postanowiłam sobie, że w tym roku muszę wybrać się do Wojskowego Biura Historycznego (dawniej Centralne Archiwum Wojskowe) i dowiem się co to za odznaczenia, które widzimy na zdjęciu. Może dostanę jakieś skany informujące o ich przyznaniu? Same medale dziadek przekazał kiedyś do szkolnej izby pamięci w Ruchnie. Ostatnio jeden z prawnuków próbował się czegoś dowiedzieć, napisał list i nie otrzymał odpowiedzi. Ja zadzwoniłam do szkoły. Bardzo miła pani dyrektor poinformowała mnie, że już inni członkowie rodziny szukali. Dowiedziałam się również, że jak podjęła pracę w 1993 roku (początkowo jako nauczyciel, a od 2001 roku jako dyrektor), to Izby Pamięci już nie było. Po licznych interwencjach rodzin ofiarodawców przeszukano wszystkie budynki łącznie ze strychami i eksponatów nie udało się odnaleźć. Pani dyrektor kontaktowała się ze swoją poprzedniczką i nie uzyskała odpowiedzi na pytanie "gdzie to jest". Dowiadywała się również w Muzeum w Liwie czy przedmioty z wystawy nie zostały przekazane, ale uzyskała odpowiedź negatywną.
Ja również zadzwoniłam do tego muzeum i usłyszałam, że Izby Pamięci w szkołach istniały poza wszelką kontrolą, a jak znikały, to to co w nich było, dostawał ktoś, kto wyraził zainteresowanie chęcią posiadania. W moich poszukiwaniach poszłam dalej i zadzwoniłam do Muzeum w Siedlcach, czy może tam. Niestety odpowiedź również jest negatywna. Jedyną pociechą jest fakt posiadania przez szkołę czegoś w rodzaju spisu przedmiotów ofiarowanych przez różne osoby do owej izby. Pani dyrektor obiecała, że prześle mi kserokopię. Czekam z ogromną niecierpliwością.

    Dziękuję Maciejowi Markowskiemu, autorowi strony http://www.kimonibyli.pl/
który poświęcił swój czas i odszukał w cyfrowej bibliotece 
http://bbc.mbp.org.pl/Content/1335/Binder13.pdf  na stronie 55 życiorys mojego dziadka Lucjana Rychlika. Dla mnie to ogromnie ważne. 

Dzień imienin Lucjana, to również dzień moich urodzin. Taki swoistego rodzaju prezent. Najstarsza wnuczka urodziła się w dniu imienin. 

niedziela, 13 listopada 2016

Kapliczka pachnąca floksami

Niedawno w More Maiorum ukazał się artykuł z cyklu „Zapachy Historii” zatytułowany  „Jak pachnie genealogia” link tutaj: http://www.moremaiorum.pl/zapachyhistorii-pachnie-genealogia/

I tak zaczęłam się zastanawiać nad zapachem „mojej” genealogii. Od razu przypomniał mi się zapach pewnej kapliczki. Kapliczka mieści się we wsi Ruchna niedaleko Węgrowa. Ale myli się ten, który myśli, że ją zobaczy gdy będzie przypadkiem przejeżdżał przez wieś. Znajduje się bowiem owa budowla na tzw kolonii. Nie ma też nigdzie zdjęć, ani w Internecie, ani w książce wydanej przez PTTK Węgrów  „Kapliczki, figury i krzyże przydrożne w powiecie węgrowskim” http://www.nlot.pl/pl/service/kapliczki-figury-i-krzyze-przydrozne-w-powiecie-wegrowskim-154.html  A skoro nie ma jej w internecie, to tak jakby nie istniała… A jest co obejrzeć, kapliczka jest spora wewnątrz zmieści 8 – 10 osób. We wcześniejszych latach otoczona była typowym wiejskim ogródkiem pełnym kwiatów. Przed wybudowaniem kościoła w Ruchnie kilka razy w roku przyjeżdżał tu ksiądz, żeby odprawić nabożeństwo czy poświęcić pokarmy przed Wielkanocą. Okoliczni mieszkańcy spotykali się na majowych czy czerwcowych nabożeństwach, przynosili koszyczki do święcenia. Dla tych którzy nie zmieścili się do środka były ławeczki na zewnątrz, inni stali oparci o płoty.  Ilekroć byłam wewnątrz, zawsze otaczał mnie specyficzny zapach kwiatów, palonych świec i jakiejś tajemnicy…
            Zapytacie, skąd się wzięła i dlaczego ktoś postawił kapliczkę w tym miejscu?  Inicjatorką budowy była moja babcia Janina Rychlik z d Królak w intencji szczęśliwego powrotu z wojny mojego dziadka Lucjana Rychlika. Dziadek przeszedł cały szlak bojowy wraz z Armią gen Andersa, do domu wrócił  dopiero w roku 1947. Dziadkowie zaczęli budować dom, swój dom. Dotychczas babcia mieszkała wraz  z synem u brata dziadka. Zostało trochę cegły z budowy domu i babcia postanowiła, że postawi się kapliczkę. Niebawem minie 70 lat…

Niedawno po wielu latach nie zaglądania do ”mojej”  kapliczki, znów znalazłam się wewnątrz. I znów otoczył mnie ten sam zapach, Teraz już wiem, to zapach floksów.


Prawda, że jest piękna?




Jeśli ktoś z czytających ma zdjęcia tej kapliczki, nawet stare, zniszczone, to bardzo proszę o kontakt.