Wcześniej zadzwoniłam i umówiłam się z Panią Dyrektor na wizytę. Zostałam przyjęta niezwykle mile i sympatycznie. Kronika szkolna, o którą prosiłam w rozmowie telefonicznej już na mnie czekała. A Pani Dyrektor miała w tym czasie lekcje z uczniami.
Zaczęłam ją przeglądać i czytać. Zrobiłam też całe mnóstwo zdjęć, niestety nie są najlepszej jakości, ale dla mnie są bardzo cenne.
Kronikę początkowo prowadził ówczesny dyrektor szkoły, zachwyca staranność pisma i przepiękna polszczyzna.
Udało mi się odszukać wielu członków rodziny, którzy są wymienieni wśród uczniów kończących w danym roku szkołę. Teraz w zaciszu domowym zanurkuję w treść kroniki, może przeczytam ciekawe historie, poznam życie swojej rodziny z innej perspektywy. Już samo trzymanie w dłoniach tego woluminu wywoływało dreszczyk emocji, a gdy zaczęłam pobieżnie czytać, to tak jakbym się przeniosła w czasie. Pozycja zawiera sporo zdjęć, jednak muszę trochę nad nimi posiedzieć, być może uda mi się kogoś rozpoznać. Ubolewam, że zdjęcia są z późniejszego okresu, a z pierwszych lat są tylko dwa zbiorowe, nie podpisane, ani z którego roku, ani nazwiskami uczniów. Nie umiem nikogo na nich rozpoznać.. Może Wam się uda?
Niestety na jednym ze zdjęć odbiło mi się światło i trochę słabo widać. Wygląd na to, że do fotografii stanęli wszyscy uczniowie szkoły, którzy byli tego dnia na lekcjach.
O tym, że świat jest mały i że "przypadki chodzą po ludziach" wiemy już bardzo dawna. Okazało się, że jesteśmy z Panią Dyrektor spokrewnione. Moja prababcia Julia Rychlik z domu Brzezik i dziadek Pani Dyrektor, Emil Brzezik, to rodzeństwo. O Emilu już wspominałam w poście o strażakach. Fajnie jest w takich małych miejscowościach, wszyscy się znają, nawet do piątego pokolenia :) A ja wciąż odkrywam coś nowego, dla mnie nieznanego, niezwykłego, a później zamykam oczy i widzę tych swoich przodków w szkolnej ławce, albo przy tablicy, przecież przeniosłam się w czasie...
Ale fajnie, masz nowych krewnych:)
OdpowiedzUsuńŚwiat podobno jest mały ale szczególnie takie "małe Ojczyzny" sprawiają, że możemy identyfikować się z danym miejscem, wracać do niego, szperać w zakamarkach pamięci innych.
Znam jako tako historię swojej Rodziny, ale tak jak sporo ludzi, do pradziadków /chociaż wiele osób nawet już o dziadkach nie wie wszystkiego/.
Zapewne już nigdy nie poznam dogłębniej i tym bardziej mam wielkie uznanie dla takich "wariatów" jak Ty Dorotko, grzebiących głęboko i daleko w czasie aby poznać wszystko co się da na temat historii własnego rodu.
Uwierz Kasiu, ze wiele osób nie zna imion swoich pradziadków, nie mówiąc już o panieńskim nazwisku prababki...
OdpowiedzUsuńTa kronika musi być bardzo ciekawa. W każdym razie pierwsza strona jest bardzo zachęcająca.
OdpowiedzUsuńMiałaś dobry pomysł z odwiedzeniem szkoły. Podziwiam! :)
Dla mnie kronika jest super :)
UsuńW późniejszym okresie, jak pisał już ktoś inny, nie jest tak ciekawie.
Ruchna, gmina Ruchna, powiat Węgrów, województwo Lubelskie - II RP
OdpowiedzUsuńDane na 01.12.1930 r.
Publiczna Szkoła Powszechna
Język nauczania : polski
Szkoła mieściła się we własnym budynku o powierzchni 77 m2, w którym znajdowały się trzy sale lekcyjne.
W szkole nauczało troje nauczycieli, a uczyło się tam razem 233 uczniów tj sześć kompletów uczniów.
W budynku tej dawnej szkoły obecnie jest przedszkole.
UsuńNapisałam wczoraj z komórki długi komentarz i nie przeszedł :( ... nic to ... gratuluję Dorotko, już samo trzymanie takiej księgi w swoich rękach jest przeżyciem, a co dopiero studiowanie jej zapisów w zaciszu domowym, kiedy można smakować każde stwierdzenie i szukać wśród zapisów swoich krewnych ... przemiłe chwile :)
OdpowiedzUsuńo tak, dla mnie było to wielkie przeżycie :)
Usuń