Należy także wspomnieć, że w XVII i XVIII wieku Węgrów licznie odwiedzali i zamieszkiwali kupcy i rzemieślnicy szkoccy. Pozostałością po nich jest kościółek ewangelicki i cmentarz. Kontynuowane są tradycje tkackie, najpierw przez Cepelię, a obecnie przez kilka tkaczek, w tym przez moją Małgosię.
Jest w Węgrowie jeszcze jedno ciekawe, a zarazem urokliwe miejsce. To Zalew nad Liwcem, znajdziemy tu wiele atrakcji zarówno dla dzieci (plac zabaw), jak i dla dorosłych (stanowiska wędkarskie, wypożyczalnia sprzętu wodnego, wake-park). Nad zalewem czasem ćwiczą lub mają zawody strażacy z OSP.
Znad Zalewu Węgrowskiego już jest bardzo blisko do wioski o nazwie Krypy, a tutaj urodziła się i mieszkała żona byłego prezydenta pani Danuta Wałęsa.
A teraz kilka fotek z Węgrowa:
Dwa zdjęcia poniżej pokazują dawny budynek katowni UB od strony dziedzińca. To tutaj był przetrzymywany brat mojego dziadka.
Ta stara pompa stoi obok klasztoru. Podobna była kiedyś w Ruchnie, na placyku w sąsiedztwie obecnej siedziby OSP. (Może ktoś z czytających ma jej zdjęcie?)
Boczna furka cmentarna ma dość ciekawe tablice
A to drzwi jednego z domów przy ul Kościuszki, pewnie długo już tu nie pobędą...
Drewniana zabudowa ul Kosciuszki
A poniżej Dom Rabina przy ul Zwycięstwa w zimowej scenerii.
Węgrowski Rynek zimą również pięknie wygląda. Na pierwszym zdjęciu po prawej stronie widzimy Dom Gdański , w którym jest biblioteka. Na drugim zdjęciu jest jeden z budynków Urzędu Miasta.
Dwa kolejne zdjęcia pokazują zrujnowaną kamienicę przy Rynku od strony podwórza, trochę żal...
Na zakończenie kilka fotek nagrobków z cmentarza ewangelickiego. Zdjęcia zrobione wiosną.
Okazuje się, że jeszcze nie zrobiłam zdjęć wszystkich ciekawych miejsc. Brakuje mi z tego cmentarza fotek nagrobków z czaszkami. Powinnam też sfotografować kamień z krzyżem powstańców 1863, który został przetransportowany z lasów rucheńskich (co było ogromnym wyzwaniem). Nie mam też zdjęć znad Zalewu. Kolejna wycieczka jest obowiązkowa. :) Niedługo...
Witam Dorotko po mojej dłuższej nieobecności w wirtualnym świecie :) brakowało mi tego bardzo, chociaż cały wakacyjny czas wcale nie próżnowałam, o czym będę stopniowo pisać na moim blogu ;) I mnie czeka wycieczka szlakiem Wielkiego Gościńca Litewskiego, bo przecież Dobre, Liw, Sokołów Podlaski, kilka podwęgrowskich wsi wraz z owymi Krypami, o których wspominasz to miejscowości, w których niegdyś mieszkali moi przodkowie. Najciekawsze jest to, że gdyby nie moje zainteresowanie genealogią nigdy bym się o tym nie dowiedziała - to tak odległe dzieje, że nikt w rodzinie nie był już tego świadom, że tam znajdują się nasze korzenie (chodzi przecież o pokolenie piąte i jeszcze wcześniejsze). Za mną są już dwie sentymentalne wakacyjne podróże śladami moich przodków (o których będę pisała na blogu), a ile jeszcze przede mną ... :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam :)
I cały czas kręcimy się po tych samych okolicach, podejrzewam, że nasi przodkowie pewnie się znali, albo żyli obok siebie...Może na jedną z wycieczek wybierzemy się razem? Może i ja coś nowego odkryję? Z niecierpliwością będę czekała na Twoje wpisy :)
OdpowiedzUsuńDorotko, tak jak swojego czasu obiecałam, dam na pewno znać, jak będę planowała wypad w tamte - nasze wspólne rejony :)
Usuńświetnie, zatem czekam cierpliwie :)
Usuń