Autorką książki i gospodynią wieczoru była Danuta Grodzka Wojdyna. Danusia jest osobą niezwykle aktywną, założyła i prowadzi Prywatne Muzeum Regionalne w Zambrzyńcu, jest Przewodnikiem PTTK i wiceprezesem oddziału PTTK w Węgrowie, uczy w liceum Geografii Turystycznej Regionu.
O bohaterce książki już kiedyś pisałam, ale przypomnę: Małgosia jest bratanicą mojego dziadka Lucjana Rychlika, twórczynią ludową wykonującą tkactwo dwuosnowowe, kwiaty z bibuły oraz ozdoby w opłatka.
Najciekawsze jest to, że prace Małgosi zostały dostrzeżone i docenione niemalże na całym świecie. Jest laureatką wielu prestiżowych nagród, w tym medalu im Oskara Kolberga. Dzieła Małgosi są ozdobą wielu wystaw krajowych i zagranicznych, zachwycają się nimi widzowie w Europie i Ameryce. Jak słusznie zauważyła będąca gościem wieczoru Pani dyrektor Muzeum Etnograficznego w Warszawie, po wielu latach pracy Małgosia została wreszcie doceniona przez "swoich", co nie zawsze jest takie oczywiste. Przywykamy do rzeczy, które często widzimy, nie doceniamy ich wyjątkowości i niezwykłości. Po prostu nie dostrzegamy...
A nasza artystka jest osobą niezwykle skromną, pracowitą i jak sama mówi: "pokochała i oddaje się tkaniu". Z książki możemy się dowiedzieć o tradycji tkactwa w Węgrowie, o twórczości Małgosi, jej osiągnięciach i nagrodach. Można obejrzeć wiele zdjęć prac, dyplomów i nagród.
Spotkanie uświetniły występy dzieciaków z przedszkola w Ruchnie, które fantastycznie tańczyły i śpiewały. Dzieci z rucheńskiej szkoły popisały się wierszem specjalnie ułożonym na cześć Małgosi.
Kilka utworów zaprezentował również ludowy zespół Węgrowianie. Były także rozmaite przemówienia i podziękowania od władz miasta, gminy i powiatu oraz wszystkich ważnych osób. Obydwie panie autorka i artystka otrzymały wiele kwiatów, upominków i gratulacji. Gości było bardzo dużo i wypełnili sporą salę widowiskową WOKu. Aparaty błyskały fleszami, operatorzy nagrywali, działo się...
A w holu dumnie prezentowały się prace Małgosi, dywany, kwiaty i ozdoby z opłatka, a ja stałam się szczęśliwą posiadaczką książki z dedykacja autorki.
Małgosi - talentu, pracowitości, skromności, życzę ukończenia pracowni i stworzenia zaplanowanych dywanów.
Danusi - pomysłów, wydanej książki, życzę wiele nowych szalonych pomysłów do zrealizowania.
Jest z kogo i z czego być dumnym ... gratulacje ... mnie spodobały się bardzo te kilimy / dywany :)
OdpowiedzUsuńo tak, są wyjątkowo piękne. Mnie szczególnie podobają się takie na których widać życie wsi.
UsuńWielkie brawa dla pani Małgosi. Oraz wyrazy podziwu i uznania.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że twórczość ludowa jest u nas doceniana i nagradzana.
W czasach kiedy świat gna do przodu jak szalony, cieszy to, że są ludzie, którzy szperają w przeszłości - Dorka, kłaniam się Tobie z uznaniem:)!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękny materiał i zapewne piękna książka która wzbogaca wiedzę na temat Węgrowa. Węgrów jest także bliski mojemu sercu. W tej parafii był ochrzczony mój 2xpradziadek Ignacy Zieliński w 1824 r. Gratuluję ciekawego blogu! Płynie z niego piękna idea: " Zawsze warto poszukiwać przodków". Pozdrawiam z szacunkiem ! Marek Zieliński
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Zapraszam do zaglądania od czasu do czasu i śledzenia, może coś ciekawego uda mi się odkryć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pani Doroto, proszę zajrzeć do "Gazety Świątecznej" nr 41 z 1889 roku (dostępny tu: http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/publication?id=77898&from=&dirids=1&tab=1&lp=1&QI=). Na stronie 6 opublikowano korespondencję z Węgrowa i jest tam wzmianka o utonięciu młodzieńca z Ruchny o nazwisku Rychlik. Wysłałbym Pani ten artykuł e-mailem, ale nie znam adresu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWow, super z przyjemnością zajrzę. Jeśli mogę poprosić na email treść artykułu, bo ja mam jakieś kłopoty z otworzeniem treści.
Usuńdmazurek62@o2.pl
Bardzo dziękuję :)