piątek, 8 marca 2019

Historia jednego zdjęcia i co z tego wynikło.

    Dwa lata temu na popularnym portalu społecznościowym wkleiłam bardzo zniszczone zdjęcie z prośbą o rekonstrukcję. Bardzo szybko uzyskałam pomoc nieocenionej Joli Lipińskiej i można było już coś zobaczyć. Jednak nawet Joli nie udało się nic poradzić, gdyż jedna z osób, jak do tej pory nieznany mężczyzna nie miał głowy. Trudno było cokolwiek poprawiać, bo nie było kompletnie nic. Postać kończyła się na kołnierzyku od koszuli. Kobieta obok również nie miała kawałka twarzy.

Sami zobaczcie




Dzięki pracy Joli zdjęcie wyglądało tak:



    Pod postem z tymi zdjęciami pojawiło się kilka komentarzy, między innymi mój mówiący o tym że głowę mężczyzny można wstawić dowolną, lub sobie dorysować, bo  ciężko się jest domyślać kto tu  może być.
    Dzięki rekonstrukcji udało mi się rozpoznać na tym zdjęciu moją babcię macierzystą Franciszkę, to ta najmłodsza dziewczynka, obok niej stoi jej brat Wacław, a obok Wacka, po lewej stronie zdjęcia ich siostra Rozalia. Pozostałe osoby są mi kompletnie nieznane, a najbardziej intrygujące okazało się dziecko na marach. Nic nie wiedziałam o zmarłym rodzeństwie mojej babci. Przeszukiwanie metryk i różnych baz genealogicznych nie przyniosło rezultatu. Prawdopodobnie źle szukałam.
Zastanawiałam się jedynie czy młoda kobieta stojąca za moją babcią, to może być druga żona mojego pradziadka Zofia z Olszewskich. Pisałam o niej tutaj.

    Minęły dwa lata i jedna z użytkowniczek tego portalu odkopała to zdjęcie i zamieściła komentarz, w którym napisała, że można by owego mężczyznę całkiem zaciemnić, tak jakby tam nikogo nie było. Pomysł może być ciekawy, jednak ja wolę to zdjęcie takie jakie jest, przynajmniej wiadomo, że ktoś jeszcze na tym zdjęciu był. Dosłownie po kilkunastu minutach pojawił się komentarz Joanny Dudy, w którym napisała że ma takie samo zdjęcie, tylko zniszczony jest dół fotografii. Rozpoczęło się komentowanie, wymiana e maili i messengerów. Łącza były gorące, a ja w ogromnych emocjach. 
Otrzymałam to drugie zdjęcie, zniszczone okrutnie, ale przynajmniej mężczyzna miał chociaż trochę głowy. 



    I znów pojawiła się niezastąpiona Jola Lipińska i zaoferowała pomoc w połączeniu fotografii. Z dwóch w bardzo złym stanie i nędznie wyglądających fotografii zrobiła jedną całkiem zgrabną.
Teraz mamy już mężczyznę razem z głową :)  Jednak jego tożsamość pozostaje tajemnicą.


    Nadal nie wiedziałam kim jest  owo dzieciątko na marach. Tutaj z pomocą przyszła Joanna Duda i dzięki niej wiem, że jest to Boluś Padzik, najstarszy syn mojego pradziadka z jego drugą żoną Zofią. Tym samym mamy datowanie zdjęcia, dziecko urodziło się 1915 roku w Kiczkach i zaraz potem zmarło, moja babcia miała wtedy sześć lat.
    Zofia z Olszewskich była najstarsza z dziewiątki rodzeństwa. Jej rodzicami byli Paweł Olszewski i Józefa z Siankowskich. Gniazdo tej rodziny to Kiczki, tu rodziła się i mieszkała cała gromadka Olszewskich.
    A kim jest Joanna Duda? to potomkini brata Zofii z Olszewskich, macochy mojej prababci, Wacława Olszewskiego. Do tej pory nie znałam tej części rodziny, kontakty zostały zerwane dawno dawno temu. Okazuje się, że Asia i jej wujek Krzysztof Kozak, również potomek brata Zofii Wacława, z ogromnym zapałem poszukują historii rodzinnych, zbierają metryki i zdjęcia, biegają po cmentarzach. Czyli tacy sami pasjonaci jak ja.
Smaczku dodaje fakt, że pojawił się trzeci Wacław w rodzinie. A właściwie w życiu mojej babci był drugim Wacławem. Dla tych, którzy nie pamiętają lub nie czytali to przypomnę, że o jednym z Wacków pisałam tutaj.
    I tak oto, jedno zdjęcie wrzucone do internetu dwa lata temu pomogło w odnalezieniu się dwóch  spowinowaconych rodzin. 
    Być może kiedyś wspólnie rozpoznamy pozostałe osoby z fotografii.