Kilka dni temu przy okazji wiosennych porządków na cmentarzu w Otwocku, gdzie pochowani są moi dziadkowie, postanowiłam zobaczyć dom, w którym kiedyś mieszkali. Był to stosunkowo nieduży budynek drewniany w stylu Świdermajer. W czasach mojego dzieciństwa budynek miał adres Wiosenna 19, później nazwę ulicy zmieniono na Marusarzówny, numer też jest zupełnie inny 35. Ta zmiana adresu nastąpiła już bardzo dawno, do moich dziadków pisałam listy też na ten drugi. Sama uliczka nic się nie zmieniła, tak samo jak w moich wspomnieniach jest to czarna, ubita droga, pełna dziur i kałuż. Budynek w mojej pamięci zapisał się jak większość tego typu domów w kolorze jasno brązowym, nazywanym jako jasny orzech. Kilka lat temu ktoś chyba chciał uświetnić budowlę i ją przemalował, obecnie wygląda fatalnie, dom jest biały z elementami brązu, w dodatku farba odłazi, brakuje też wielu elementów, np schodków od werandy, okiennice opuszczone... Zresztą cała działka robi przygnębiające wrażenie. Kiedyś teren był o wiele większy, zapewne część działki została sprzedana i stoi tam drugi, inny w charakterze dom. Dawniej cała posesja była zalesiona sosnami, obecnie zieje pustką. Z dawnych czasów przetrwały jedynie bzy. Pewnie latem, jak wszystko się zazieleni, wrażenia będą o wiele lepsze.

\
Werandy po lewej stronie, ta na parterze należała do państwa Chruścielów, a ta na piętrze do pani Czesi, natomiast ta z prawej strony na parterze należała do moich dziadków.
Tutaj widać werandę, na parterze brakuje schodków, ale to właśnie tutaj beztrosko się bawiłam, nawet w deszczowe dni.
Tutaj widać werandę i kuchenne okno dziadków, a także drzwi wejściowe i kuchenne okno państwa Chruścielów.
Na powyższym zdjęciu widać wejście do domu. Na parterze po lewej stronie mieszkali moi dziadkowie, a po prawej państwo Chruścielowie. a na piętrze rodzina, której nazwiska nie pamiętam oraz pani Czesia, która była krawcową.
Po przeciwnej stronie uliczki jest przepięknie zadbany i ze trzy razy większy Świdermajer. Ten w mojej pamięci zapisał się jako ten bardziej zaniedbany, ale teraz ma lepszego gospodarza. I nawet kolor taki bardziej bliski sercu...Dawniej nie było płotów, ani bramy i sosen więcej, ale i tak mi się podoba.